Odwiedzając swoim zwyczajem targ niestety z przykrością stwierdzam, że truskawek prawie nie ma już w ogóle i kończą się również (niestety!) inne, lipcowe nowalijki. Dlatego kiedy dopadłam kilogram jeszcze świeżego i młodego bobu, nie mogłam się zdecydować co z niego zrobić. Chciałam go wykorzystać maksymalnie, do wszystkiego. Była zupa. Była sałatka. Z reszty w ilości jednej szklanki postanowiłam zrobić pastę do kanapek ze składników, które mi do bobu bardzo pasują. Przepis, jak wszystkie u mnie, bajecznie pyszny i mam nadzieję oryginalny.
Zapraszam więc do wypróbowania!