Ślubnych inspiracji ciąg dalszy. Dzisiaj na tapetę biorę cytrynowy i szary. W Polsce niestety to zestawienie kolorystyczne nadal jest niepopularne, a ja szczerze nie rozumiem dlaczego. Bardzo łatwo znaleźć szare i żółte dodatki i w świetny sposób można je skompletować je razem z zaproszeniami i innymi elementami nadającymi się np. do wydruku. To zestawienie jest też personalnie jednym z moich ulubionych na co dzień. Nawet w mieszkaniu, teraz w okresie letnim, plamą koloru jest właśnie cytrynowa żółć. Ciekawi mnie Wasze zdanie w kwestii podejścia do tego koloru.
Czy są tu jakieś przyszłe panny młode? Na moje pytanie jest tylko jedna właściwa odpowiedź: TAK! W końcu przecież wszystkie wylądujemy przed ołtarzem (bądź w USC), patrząc w oczy TEMU JEDYNEMU, wypowiadając sakramentalne "tak" łamiącym się ze wzruszenia głosem ;) Postanowiłam, że w związku z faktem, iż w końcu na poważnie zabrałam się za tworzenie swojego miejsca w sieci i nie będę więcej zaniedbywać bloga, co czwartek będziecie mogły przeczytać nowy wpis związany z moimi poszukiwaniami i przygotowaniami do tego wielkiego DNIA! Więc jeżeli tematyka ślubna jest Wam bliska, albo szukacie inspiracji i pomysłów, na pewno znajdziecie tutaj coś dla siebie. Dla mnie będzie to ściąga, notes, kalendarz i organizer w jednym. Nie mam cierpliwości upychać gdzie indziej milionów zdjęć, a mój komputer nie wyrabia już z folderami, w których i tak sama się później nie odnajduje....
Nie wiem jak Wy, ale ja praktycznie nie korzystam z ofert sieciówek jeżeli nie są to oferty wyprzedażowe. Kupuję tylko i wyłącznie kiedy jestem zmuszona przez okoliczności, np. jakąś okazję, imprezę rodzinną etc. Omijam sklepy w galeriach szerokim łukiem, jeżeli nie ma przecen, bo uważam, że ceny jakie proponują nam sieciówki za jakość rodem z Chin to rozbój w biały dzień. Co innego na wyprzedażach... Wtedy często też ceny są mocno zawyżone, ale coś trzeba na siebie ubrać. Ja na zakupy wybieram się praktycznie dwa razy do roku, przez resztę czasu próbuję zaopatrzeć się w internecie. Co roku już wcześniej staram się przygotować na wyprzedaże. Najpierw szukam dat kiedy i w którym sklepie rusza, a następnie zaznajamiam się z asortymentem. Najczęściej kończy się to tak, że mierzę rzecz w sklepie stacjonarnie, a zamawiam w sklepie internetowym danej sieciówki, jeżeli istnieje taka możliwość. Wtedy mam pewność, że rzecz będzie faktycznie nowa, nie leżała na podłodze, nie przymierzyły jej miliony ludzi etc....
Ta zupa może wzbudzać małe kontrowersje... Dlaczego? O ile wszyscy znają zupę ogórkową z ogórków kiszonych, tak mało kto zna dużo lepszą według mnie wersję tej zupy - ze świeżych ogórków! Zupa, jak wszystkie proponowane przeze mnie przepisy, jest banalnie prosta i przepyszna. Osobiście mogłabym jeść ją przynajmniej trzy razy w tygodniu, na śniadanie, obiad i kolację. Moja wersja jest kremowa dzięki zawartości całego, ok. 100 g serka topionego. Tak tak, wiem, w sezonie letnim wszyscy są na diecie, ale od czasu do czasu nikomu nie stanie się krzywda jak wrzuci kilka kalorii więcej. Zapraszam Was więc do wypróbowania przepisu. W kuchni nie można zamykać się na nowości!
Na dzisiejsze popołudnie albo na jutrzejsze śniadanie mam dla Was super prosty pomysł na truskawki! Aktualnie jest chyba najlepszy moment na zaopatrzenie się w te cudowne owoce w każdej ilości, są słodkie i przede wszystkim polskie! Kiedy zdecydujecie się robić crumble, na bok odłóżcie liczenie kalorii. Pamiętajcie, że mamy tylko jedno życie i czasem trzeba sobie pozwolić na trochę więcej - szczególnie od święta. To jest moje życiowe motto! Zapraszam więc do przygotowania!