Chociaż nasze urządzanie mieszkania osiągnęło już poziom, kiedy mogę powiedzieć, że da się żyć, nadal jesteśmy w fazie szukania i dekorowania kolejnych rzeczy i ścian, albo wypełniania pomieszczeń meblami, półkami etc. Cały czas coś dokupujemy, czegoś nam brakuje, coś "super" nam wpada do głowy. Jednym z takich pomysłów były naklejki - lusterka na ścianie w korytarzu.
Do stworzenia zainspirowało mnie zdjęcie znalezione na pintereście. Wtedy nie wiedziałam gdzie dostanę podobne lusterka, albo jaka była ich cena. Założyłam, że ogromna, bo całość wyglądała czadersko. Jakiś czas potem okazało się, że lusterka mają cenę jak ze snu (10 sztuk za 49,90 zł) a samo ich klejenie nie powinno nieść za sobą jakiś wielkich trudności. Nie powinno... niestety niosło. Okazało się, że teoretycznie idealne romby nie są idealne, co zauważyliśmy po naklejeniu pierwszych pięciu(!) płytek. Na całej operacji ucierpiała ściana, zostając z dziurami w tynku... Za drugim razem wyszło super.
I w tym miejscu
moja rada: Jeśli będziecie mieli zamiar kiedyś wykorzystać te lusterka, pokombinujcie najpierw układając je na podłodze... tak żeby równe krawędzie przylegały do siebie... żeby Wasze dzieło sztuki miało przysłowiowe "ręce i nogi".
Później przyszła kolej na kropki. Z nimi problemu nie było. Naklejałam je tak jak mi pasowało, mając jednocześnie w głowie jakiś pomysł. Całość prezentuje tutaj.
Napiszcie czy Wam się podoba i jakie macie pomysły na fajne zagospodarowanie przedpokoju lub korytarza.
2 komentarze
Jaki świetny patent! Na pewnoto wykorzystam, jak już się wyprowadzę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, jeśli masz czas :)
Efekt jest! Gratuluję :)
OdpowiedzUsuń